poniedziałek, 14 października 2013
Co do pierwszej części...
Powiem tak: będę się starał przepisać książkę na komputer jak najszybciej, ale tu napotykam poważny problem, jakim jest szkoła, ponieważ nauki jest mnóstwo. Teraz jednak postaram się znaleźć codziennie chociaż trzydzieści minut.... Choć nie wiem czy dam radę...
wtorek, 10 września 2013
Fragment z drugiego tomu!!!
"[...] Szli w milczeniu poboczem drogi wsłuchując się w chrzęszczące pod stopami kamyczki. Co jakiś czas na drogę spadał z drzewa czerwony, żółty, bądź brązowy dębowy liść. Marek zbierał wszystkie i chował do małej kieszonki w swoim plecaczku, czekając aż Net zaciekawi się tym co robi, i zapyta się go, po co to robi. Pierwszy raz mógłby mu pokazać, że w pewnych sprawach jest lepszy od towarzysza. Szedł jeszcze chwilę czekając, aż Net się odezwie. Po pięciu minutach zrozumiał, że Net nigdy go o to nie zapyta. On nie chciał być w czymkolwiek gorszy. Szczególnie od niego.[...]"
Franciszek Tadeusz Sawicki
wtorek, 3 września 2013
Klucz - na nowo
Dziś na nowo rozpocząłem pisanie drugiego tomu pt. "Klucz", ponieważ poprzedni pomysł na jego początek okazał się dość słaby, ale dziś wpadłem na nowy pomysł i piszę już szóstą stronę :)
Przepraszam za opóźnienie i serdecznie pozdrawiam!!!
Przepraszam za opóźnienie i serdecznie pozdrawiam!!!
Franciszek Tadeusz Sawicki
poniedziałek, 2 września 2013
Powakacyjny fragment!!!
[...] Proszę opuścić ten pokój! - wrzasnęła opiekunka, która właśnie wpadła do pokoju - Bo wezwę policję!
- Ładnie to tak podsłuchiwać? - warknął urzędnik.
- WON!!! - krzyknęła pani tracąc cierpliwość - WYŁAŹ Z STĄD ALE JUŻ!!! - dodała po czym wybrała na swoim telefonie numer 997, po czym czekała z palcem nad zieloną słuchawką czekając na reakcję mężczyzny.
- Nie wiesz z kim zadarłaś!!! - odparł zdenerwowany urzędnik.
- A W DUPIE TO MAM!!!- wrzasnęła pani Gosia i nacisnęła zieloną słuchawkę. [...]
[...] Net był bardzo zaskoczony, ale nie otworzył buzi. Udawał poważnego, nie dającego się wytrącić z równowagi nastolatka. Przyglądał się dziewczynie uważnie nie spuszczając z niej wzroku. Znał ją, chodź nie wiedział skąd.
- Cześć - powiedziała dziewczyna.
- Siema - odparł Net po krótkim zastanowieniu - Skąd ja cię znam?
- Kiedyś uganiałeś się za mną po całej Warszawie - odpowiedziała podają rękę chłopcu.
- Ach, no tak! - powiedział po czym znów stał się sobą - Po co tu przyszłaś?!
- Spokojnie... Przyszłam sprawdzić co się z tobą dzieje.
- Ale skąd wiedziałaś, że tu jestem?!
- Widzisz, bo znaliśmy bardzo dobrze tę samą osobę, a konkretnie...
- Zosię...
- Tak. Opowiadała mi o tobie, i wtedy sobie przypomniałam, że cię znam. Zaraz po przeprowadzce - tu westchnęła znacząco - postanowiłam cię odszukać...
- Mam ci wierzyć?
- Powinieneś.
- Na razie nie mam podstaw by ci zaufać!
- Mówiła, że trudno jest zyskać twoje zaufanie. Właśnie tego najbardziej się obawiałam przychodząc tutaj.
- Ciszej! - wrzasnął jakiś mężczyzna z głębi sali.
- Nie zwracaj na niego uwagi. Jest chory psychicznie, ma downa.- powiedział Net z rozbrajającą szczerością...
- Mam ci wierzyć? - zapytała z uśmiechem Dominika.
- Nie musisz. Poradzę sobie bez twojego zaufania - Dominikę zamurowało. Nie spodziewała się takiej odpowiedzi - Przepraszam... - od razu dodał Net widząc jej minę - ja już tak mam... [...]
- Ładnie to tak podsłuchiwać? - warknął urzędnik.
- WON!!! - krzyknęła pani tracąc cierpliwość - WYŁAŹ Z STĄD ALE JUŻ!!! - dodała po czym wybrała na swoim telefonie numer 997, po czym czekała z palcem nad zieloną słuchawką czekając na reakcję mężczyzny.
- Nie wiesz z kim zadarłaś!!! - odparł zdenerwowany urzędnik.
- A W DUPIE TO MAM!!!- wrzasnęła pani Gosia i nacisnęła zieloną słuchawkę. [...]
[...] Net był bardzo zaskoczony, ale nie otworzył buzi. Udawał poważnego, nie dającego się wytrącić z równowagi nastolatka. Przyglądał się dziewczynie uważnie nie spuszczając z niej wzroku. Znał ją, chodź nie wiedział skąd.
- Cześć - powiedziała dziewczyna.
- Siema - odparł Net po krótkim zastanowieniu - Skąd ja cię znam?
- Kiedyś uganiałeś się za mną po całej Warszawie - odpowiedziała podają rękę chłopcu.
- Ach, no tak! - powiedział po czym znów stał się sobą - Po co tu przyszłaś?!
- Spokojnie... Przyszłam sprawdzić co się z tobą dzieje.
- Ale skąd wiedziałaś, że tu jestem?!
- Widzisz, bo znaliśmy bardzo dobrze tę samą osobę, a konkretnie...
- Zosię...
- Tak. Opowiadała mi o tobie, i wtedy sobie przypomniałam, że cię znam. Zaraz po przeprowadzce - tu westchnęła znacząco - postanowiłam cię odszukać...
- Mam ci wierzyć?
- Powinieneś.
- Na razie nie mam podstaw by ci zaufać!
- Mówiła, że trudno jest zyskać twoje zaufanie. Właśnie tego najbardziej się obawiałam przychodząc tutaj.
- Ciszej! - wrzasnął jakiś mężczyzna z głębi sali.
- Nie zwracaj na niego uwagi. Jest chory psychicznie, ma downa.- powiedział Net z rozbrajającą szczerością...
- Mam ci wierzyć? - zapytała z uśmiechem Dominika.
- Nie musisz. Poradzę sobie bez twojego zaufania - Dominikę zamurowało. Nie spodziewała się takiej odpowiedzi - Przepraszam... - od razu dodał Net widząc jej minę - ja już tak mam... [...]
Franciszek Tadeusz Sawicki
środa, 7 sierpnia 2013
Na raz...
Przepraszam za brak aktualności o książce, ale piszę teraz dwie na raz... "Klucz" oraz powieść, dla której nie wybrałem jeszcze tytułu, która będzie osadzona w czasach Powstania Warszawskiego. Za niedługo będę udostępniał fragmenty również z tej książki.
sobota, 27 lipca 2013
"Klucz"
"Klucz" to tytuł drugiej części tej serii, która będzie kluczową książką, lecz nie ostatnią. Dopiero zacząłem ją pisać, ale wkrótce dodam jakiś fragment :)
niedziela, 21 lipca 2013
SKOŃCZONA KSIĄŻKA!!!
Dziś, 21 lipca ukończyłem w samochodzie podczas drogi powrotnej z wakacji pierwszy tom mojej książki. W zeszycie zajmuje ponad sto stron, ale nie wiem jak będzie na komputerze. Teraz większość czasu postaram się przepisywać ten tom na komputer, a resztę czasu poświęcić na pisanie nowego. Mam nadzieję, że przepisywanie pójdzie w miarę szybko, bo nie lubię pisać na komputerze :)
sobota, 13 lipca 2013
środa, 10 lipca 2013
Fragment ze strony 53.
"(...) - I mam jeszcze jedną prośbę...
- Tak?
- Czy dałoby się skombinować jeszcze jeden grzejnik, albo chociaż jakiś koc?
- To, co masz, to wszystko co mogłam dla ciebie zrobić - już miała wyjść, kiedy odwróciła się i dodała - Ktoś chce się z tobą spotkać. Za godzinę w swojej jadalni masz spotkanie.
- A kto to?
- Prosił, bym ci nie mówiła.
- No proszę....
- A i jeszcze jedno - dodała z lekkim uśmieszkiem na twarzy - to nie zwalnia cię z dzisiejszego sprawdzianu z matmy! (...)"
- Tak?
- Czy dałoby się skombinować jeszcze jeden grzejnik, albo chociaż jakiś koc?
- To, co masz, to wszystko co mogłam dla ciebie zrobić - już miała wyjść, kiedy odwróciła się i dodała - Ktoś chce się z tobą spotkać. Za godzinę w swojej jadalni masz spotkanie.
- A kto to?
- Prosił, bym ci nie mówiła.
- No proszę....
- A i jeszcze jedno - dodała z lekkim uśmieszkiem na twarzy - to nie zwalnia cię z dzisiejszego sprawdzianu z matmy! (...)"
poniedziałek, 8 lipca 2013
sobota, 6 lipca 2013
"Alcest i przyjaciele"
To moja ulubiona ( bo pierwsza ) seria książek, które napisałem. Opowiada o Alceście, który przeżywa ze swoimi kumplami najróżniejsze przygody, zaczynając od niewinnych zabaw w lesie, a kończąc na zagospodarowywaniu bezludnej wyspy.
Wydawnictwo "Muchomor" chciało tę książkę wydać, ale stwierdzili, że jest zbyt dorosłą dla dzieci, a zbyt dziecinna dla dorosłych...
No cóż, ale po wydaniu tej książki wezmę się za tamtą, może wydam też "Bitwę o Ralamdar"
Wydawnictwo "Muchomor" chciało tę książkę wydać, ale stwierdzili, że jest zbyt dorosłą dla dzieci, a zbyt dziecinna dla dorosłych...
No cóż, ale po wydaniu tej książki wezmę się za tamtą, może wydam też "Bitwę o Ralamdar"
czwartek, 4 lipca 2013
Kolejny fragment książki 04.07.2013
"(...) Net obudził się. Słońce oświetlało wnęrze pokoju, przez okno, które wyglądało, jakby nie było tknięte przez setki lat. Przewrócił się na drugi bok, wsłuchując się w skrzypienie łóżka. Prawdziwego łóżka. Nie chciał wstawać, ale czół, że już na to najwyższa pora. Podniósł się i rozejrzał dookoła.
Pierwsze co spostrzegł, to to, że z nikim nie będzie dzielił pokoju, co poprawiło mu humor, ale jak się miał przekonać, to nie był dobry znak. Następnie spojrzał na drzwi, które były poobdzierane tak, jakby poprzedni lokator próbował z tąd uciec. Pokój gółem nie był zbyt duży, ale mieścił dużą ilość wyposażenia.(...)"
Pierwsze co spostrzegł, to to, że z nikim nie będzie dzielił pokoju, co poprawiło mu humor, ale jak się miał przekonać, to nie był dobry znak. Następnie spojrzał na drzwi, które były poobdzierane tak, jakby poprzedni lokator próbował z tąd uciec. Pokój gółem nie był zbyt duży, ale mieścił dużą ilość wyposażenia.(...)"
str. 41-42
piątek, 28 czerwca 2013
Kolejny fragment, tym razem z drugiej części...
"[...] Jak zwykle wstał wcześniej, więc usiadł na łóżku i zaczął czytać książkę. Ktoś zapukał do drzwi.
- Proszę! - krzyknął Net.
- Cześć! - zawołała pani opiekunka.- Jak się dziś czujesz?
- Szczerze?
- No dobra.... Głupie pytanie.
- Trochę tak.. - odparł Net nie mogąc powstrzymać się przed sarkazmem.
- Dobra. Mam do ciebie sprawę. Masz urodziny pierwszego stycznia, tak?
- Chyba tak... Nie pamiętam...
- Jak to? - zapytała zaskoczona pani.
- No bo... Taj jakby, ja nigdy nie obchodziłem urodzin...
- Przepraszam...
- Za co?! Za dobre pytanie?! - wykrzyknął Net. [...]"
str. 51. Więcej niż 1000 słów, Franciszek Tadeusz sawicki
- Proszę! - krzyknął Net.
- Cześć! - zawołała pani opiekunka.- Jak się dziś czujesz?
- Szczerze?
- No dobra.... Głupie pytanie.
- Trochę tak.. - odparł Net nie mogąc powstrzymać się przed sarkazmem.
- Dobra. Mam do ciebie sprawę. Masz urodziny pierwszego stycznia, tak?
- Chyba tak... Nie pamiętam...
- Jak to? - zapytała zaskoczona pani.
- No bo... Taj jakby, ja nigdy nie obchodziłem urodzin...
- Przepraszam...
- Za co?! Za dobre pytanie?! - wykrzyknął Net. [...]"
str. 51. Więcej niż 1000 słów, Franciszek Tadeusz sawicki
środa, 19 czerwca 2013
Kto napisał ten wiersz?
Mały
powstaniec
Powstaniec
mały, jakich wtedy było mnóstwo,
nie
dlatego, że doskwierało mu lenistwo,
prawda
może być trudna, lub nawet zabójcza.
A
to wszystko przez to, że ta banda rozbójcza,
pełna
pogardy dla ludzi z krwi oraz kości,
pozbawiając
ich wartości oraz radości.
Nie
mówię tu o nikim innym jak o niemcach,
"cywilizacji"
żyjącej na krajów zgliszczach.
A
teraz przejdźmy do rzeczy pięknej lecz smutnej,
iluż
Polaków stanęło do walki zbrojnej,
zarówno
dzieci, mężczyźni oraz kobiety,
choć
był to wielki dla dzieci nadmiar roboty,
a
charowały one jak w dzień tak i w nocy,
pracowali
za dwóch choć mało mieli mocy.
Historię
małego powstańca wam opowiem,
opowiem
wam historię, której nie rozumiem.
Takich
ludzi jak on było bardzo wielu,
lecz
nie tędy droga mój miły przyjacielu.
Wszystko
zaczęło się od przykrej wiadomości,
pozbawiającej
jego rodziców wolności.
Nie
miał on nikogo poza mamą i tatą,
swoich
braci stracił podczas bitwy nad Wartą,
a
jego trzy siostry siedziały w Pawiaku,
choć
nie mówiły w ich "królewskim" języku,
a
mając na myśli oczywiście niemiecki,
lecz
wróćmy do historii naszego bidulki.
Po
dwóch latach rozpoczęło się to powstanie,
było
ono w niejakim warszawskim stanie,
do
niego też przyłączył się bohater mały.
Jako
listonosz Armii Krajowej był dbały,
choć
miewał czasem niewielkie złości napady,
co
mogło go sprowadzić do prędkiej zagłady.
Był
on najlepszym z najlepszych listonoszów,
roznosił
najważniejsze z komunikatów.
Aż
życie jego zmieniła pewna łączniczka,
była
z niej mądra i piękna dzieweczka,
zmieniła
się jego postawa całkowicie,
otóż
mianowicie dbał teraz już o życie.
Lecz
pewnego razu jego życie runęło,
jego
życie niestety się bardzo zmieniło,
była
to wina jednego celnego strzału,
żołnierza
strzelającego zza ostrokołu,
trafiając
w lewą pierś tej łączniczki Małgosi,
stwierdził,
że za duże jarzmo on teraz nosi,
przyrzekł,
że zabije tego Gosi mordercę,
chociaż
mu wzbronili, to on dał obietnicę,
wiedział,
że nie ma szansy na jego przeżycie,
więc
po kryjomu pożegnał się należycie,
zabrawszy
misia, jej zdjęcie oraz pistolet,
miś
był to czarny, a jego uszy zdobił fiolet,
włożył
go do kieszonki przy małym serduszku,
ręce
obsypał drobiną białego proszku,
który
był cyjankiem, czyli straszną trucizną,
na
wypadek gdyby w walce on nie zginął,
aby
zginąć prędko, nie przez szwabski katiusze.
Ruszył
on prędko przez zniszczone podwórze.
Nagle
przed nim żandarm doń z broni wypalił.
Mały
powstaniec upadł, przy czym się zadławił,
a
z jego lewej piersi wylewała się stróżka krwi,
zamknął
oczy wiedząc, że nikt go nie wybawi.
A
teraz szczerze powiedz, drogi przyjacielu,
Za
co zginęło małych powstańców tak wielu?
Jak myślicie, kto go napisał?
wtorek, 18 czerwca 2013
Dedykacje
Tę książkę chciałbym zadedykować paru osobom, miejscom, którzy w mniejszy lub większy sposób przyczynili się do pomysłów z nią związanych....
Najpierw Warszawie, za prawdziwy dom, za jej piękno, a zarazem za jej ciemne strony...
Następnie panu Mateuszowi Kapale, który przyczynił się do jej powstania, i w trudnych chwilach, powodował, że nie przestawałem jej pisać....
Jankowi Sawickiemu, za wiele ciekawych pomysłów, m. in. ten blog nie powstałby bez niego.
Panu Romanowi Zoniowi, za ciekawą recenzję, pomagającą w poprawie....
Oraz paru innym osobom, których nie chcę wymieniać, a z którymi prowadziłem ciekawe rozmowy, pomagające w wymyślaniu kolejnych przygód. Te osoby z pewnością wiedzą o kim mowa.
WIELKIE DZIĘKI!!!!
Franciszek Tadeusz Sawicki
Najpierw Warszawie, za prawdziwy dom, za jej piękno, a zarazem za jej ciemne strony...
Następnie panu Mateuszowi Kapale, który przyczynił się do jej powstania, i w trudnych chwilach, powodował, że nie przestawałem jej pisać....
Jankowi Sawickiemu, za wiele ciekawych pomysłów, m. in. ten blog nie powstałby bez niego.
Panu Romanowi Zoniowi, za ciekawą recenzję, pomagającą w poprawie....
Oraz paru innym osobom, których nie chcę wymieniać, a z którymi prowadziłem ciekawe rozmowy, pomagające w wymyślaniu kolejnych przygód. Te osoby z pewnością wiedzą o kim mowa.
WIELKIE DZIĘKI!!!!
Franciszek Tadeusz Sawicki
poniedziałek, 17 czerwca 2013
Koniec I części
"(...) Marsz do pokoju i to już! - Net odwrócił się i zaczął iść w kierunku pokoju, i krzyknął na odchodne:
- To jest niesprawoedliwe!!!
- WITAJ W DOMU DZIECKA!!! - ryknęła z całej siły opiekunka. (...)
Str. 48 w oryginalnej wersji!!!
niedziela, 16 czerwca 2013
Muzyka, która pomaga mi w pisaniu...
Jest to muzyka z Władcy Pierścieni, która zdobyła Oscara. Jest momentami spokojna, ale też czasem mocniejsza, mroczna. Bardzo polecam do pracy :)
piątek, 14 czerwca 2013
Rozpacz... kolejny fragment
"(...) Łzy napłynęły mu do oczu. Cokolwiek by nie zrobił, traktowany był nadal tak samo. Jak ostatni śmieć. Ratując policjantów powinien choć trochę na tym zyskać. Lecz ludzie przechodząc nie mówili "To ten mały bohater", tylko zazwyczaj " Ej, popatrz! To ten obdartus, który próbował popełnić samobójstwo!". Płakać chciało mu się coraz bardziej, ale nie chciał pokazać tego sąsiadowi. Nie chciał żadnej pomocy od innych ludzi.(...)"
fragment ze str. 27
środa, 12 czerwca 2013
Fragment książki (prolog)
"(...) Padał deszcz. Nie taki zwykły, bo padał od miesiąca dzień w dzień, co powodowało, że i tak ponura dzielnica, jaką jest Chomiczówka, stała się wręcz obrazem Mordoru. Po ulicach spływały strumienie wody. Tylko, że tu, nie tak jak w Mordorze, panowała taka cisza, tak przytłaczająca, że nikt nie ważył się wyjść na ulicę. Słychać było tylko jednostajne uderzanie deszczu o parapety. (...)"
Franek Tadzio Sawicki
wtorek, 11 czerwca 2013
Gdzie odbywa się akcja?
Uchylam rąbek tajemnicy, który wszyscy pewnie znają, albo nie są do końca pewni. Oczywiście, akcja odbywa się w Warszawie. Net pochodzi dokładnie z Chomiczówki, ale więcej nie mogę Wam powiedzieć :)
Akcja jest w Warszawie, ponieważ :
- KOCHAM Warszawę
- Pochodzę z Warszawy, przez co dobrze ją znam,
- Bardzo się nią interesuję, czyli to jest tak jakby moje hobby.
W tej książce Warszawa nie będzie pokazana z dobrej strony, ale to nie dlatego, że mi się nie podoba, tylko dlatego, że zainteresowałem się ciemną stroną tego Miasta, o którym z chęcią pisałbym same komplementy, którymi wypełniłbym z parę kartek A4.
Akcja jest w Warszawie, ponieważ :
- KOCHAM Warszawę
- Pochodzę z Warszawy, przez co dobrze ją znam,
- Bardzo się nią interesuję, czyli to jest tak jakby moje hobby.
W tej książce Warszawa nie będzie pokazana z dobrej strony, ale to nie dlatego, że mi się nie podoba, tylko dlatego, że zainteresowałem się ciemną stroną tego Miasta, o którym z chęcią pisałbym same komplementy, którymi wypełniłbym z parę kartek A4.
Jedno z miejsc, które lubię w Warszawie najbardziej :)
Burza, burza, i.... deszcz!!!
Jest to zdjęcie burzy w Warszawie, która była naprawdę, to nie photoshop! Takie chmury będą snuły się przez prawie całą książkę, ale wszystko w swoim czasie....
poniedziałek, 10 czerwca 2013
Premiera książki
Planowana premiera książki nastąpi około 1 września 2013r.*
* W wyniku problemów z wiązanych z wydrukiem i przepisywaniem na komputer, prawdopodobnie będzie to bliżej 2014r.
* W wyniku problemów z wiązanych z wydrukiem i przepisywaniem na komputer, prawdopodobnie będzie to bliżej 2014r.
Franciszek Tadeusz Sawicki
niedziela, 9 czerwca 2013
Subskrybuj:
Posty (Atom)