Franciszek Tadeusz Sawicki
wtorek, 10 września 2013
Fragment z drugiego tomu!!!
"[...] Szli w milczeniu poboczem drogi wsłuchując się w chrzęszczące pod stopami kamyczki. Co jakiś czas na drogę spadał z drzewa czerwony, żółty, bądź brązowy dębowy liść. Marek zbierał wszystkie i chował do małej kieszonki w swoim plecaczku, czekając aż Net zaciekawi się tym co robi, i zapyta się go, po co to robi. Pierwszy raz mógłby mu pokazać, że w pewnych sprawach jest lepszy od towarzysza. Szedł jeszcze chwilę czekając, aż Net się odezwie. Po pięciu minutach zrozumiał, że Net nigdy go o to nie zapyta. On nie chciał być w czymkolwiek gorszy. Szczególnie od niego.[...]"
wtorek, 3 września 2013
Klucz - na nowo
Dziś na nowo rozpocząłem pisanie drugiego tomu pt. "Klucz", ponieważ poprzedni pomysł na jego początek okazał się dość słaby, ale dziś wpadłem na nowy pomysł i piszę już szóstą stronę :)
Przepraszam za opóźnienie i serdecznie pozdrawiam!!!
Przepraszam za opóźnienie i serdecznie pozdrawiam!!!
Franciszek Tadeusz Sawicki
poniedziałek, 2 września 2013
Powakacyjny fragment!!!
[...] Proszę opuścić ten pokój! - wrzasnęła opiekunka, która właśnie wpadła do pokoju - Bo wezwę policję!
- Ładnie to tak podsłuchiwać? - warknął urzędnik.
- WON!!! - krzyknęła pani tracąc cierpliwość - WYŁAŹ Z STĄD ALE JUŻ!!! - dodała po czym wybrała na swoim telefonie numer 997, po czym czekała z palcem nad zieloną słuchawką czekając na reakcję mężczyzny.
- Nie wiesz z kim zadarłaś!!! - odparł zdenerwowany urzędnik.
- A W DUPIE TO MAM!!!- wrzasnęła pani Gosia i nacisnęła zieloną słuchawkę. [...]
[...] Net był bardzo zaskoczony, ale nie otworzył buzi. Udawał poważnego, nie dającego się wytrącić z równowagi nastolatka. Przyglądał się dziewczynie uważnie nie spuszczając z niej wzroku. Znał ją, chodź nie wiedział skąd.
- Cześć - powiedziała dziewczyna.
- Siema - odparł Net po krótkim zastanowieniu - Skąd ja cię znam?
- Kiedyś uganiałeś się za mną po całej Warszawie - odpowiedziała podają rękę chłopcu.
- Ach, no tak! - powiedział po czym znów stał się sobą - Po co tu przyszłaś?!
- Spokojnie... Przyszłam sprawdzić co się z tobą dzieje.
- Ale skąd wiedziałaś, że tu jestem?!
- Widzisz, bo znaliśmy bardzo dobrze tę samą osobę, a konkretnie...
- Zosię...
- Tak. Opowiadała mi o tobie, i wtedy sobie przypomniałam, że cię znam. Zaraz po przeprowadzce - tu westchnęła znacząco - postanowiłam cię odszukać...
- Mam ci wierzyć?
- Powinieneś.
- Na razie nie mam podstaw by ci zaufać!
- Mówiła, że trudno jest zyskać twoje zaufanie. Właśnie tego najbardziej się obawiałam przychodząc tutaj.
- Ciszej! - wrzasnął jakiś mężczyzna z głębi sali.
- Nie zwracaj na niego uwagi. Jest chory psychicznie, ma downa.- powiedział Net z rozbrajającą szczerością...
- Mam ci wierzyć? - zapytała z uśmiechem Dominika.
- Nie musisz. Poradzę sobie bez twojego zaufania - Dominikę zamurowało. Nie spodziewała się takiej odpowiedzi - Przepraszam... - od razu dodał Net widząc jej minę - ja już tak mam... [...]
- Ładnie to tak podsłuchiwać? - warknął urzędnik.
- WON!!! - krzyknęła pani tracąc cierpliwość - WYŁAŹ Z STĄD ALE JUŻ!!! - dodała po czym wybrała na swoim telefonie numer 997, po czym czekała z palcem nad zieloną słuchawką czekając na reakcję mężczyzny.
- Nie wiesz z kim zadarłaś!!! - odparł zdenerwowany urzędnik.
- A W DUPIE TO MAM!!!- wrzasnęła pani Gosia i nacisnęła zieloną słuchawkę. [...]
[...] Net był bardzo zaskoczony, ale nie otworzył buzi. Udawał poważnego, nie dającego się wytrącić z równowagi nastolatka. Przyglądał się dziewczynie uważnie nie spuszczając z niej wzroku. Znał ją, chodź nie wiedział skąd.
- Cześć - powiedziała dziewczyna.
- Siema - odparł Net po krótkim zastanowieniu - Skąd ja cię znam?
- Kiedyś uganiałeś się za mną po całej Warszawie - odpowiedziała podają rękę chłopcu.
- Ach, no tak! - powiedział po czym znów stał się sobą - Po co tu przyszłaś?!
- Spokojnie... Przyszłam sprawdzić co się z tobą dzieje.
- Ale skąd wiedziałaś, że tu jestem?!
- Widzisz, bo znaliśmy bardzo dobrze tę samą osobę, a konkretnie...
- Zosię...
- Tak. Opowiadała mi o tobie, i wtedy sobie przypomniałam, że cię znam. Zaraz po przeprowadzce - tu westchnęła znacząco - postanowiłam cię odszukać...
- Mam ci wierzyć?
- Powinieneś.
- Na razie nie mam podstaw by ci zaufać!
- Mówiła, że trudno jest zyskać twoje zaufanie. Właśnie tego najbardziej się obawiałam przychodząc tutaj.
- Ciszej! - wrzasnął jakiś mężczyzna z głębi sali.
- Nie zwracaj na niego uwagi. Jest chory psychicznie, ma downa.- powiedział Net z rozbrajającą szczerością...
- Mam ci wierzyć? - zapytała z uśmiechem Dominika.
- Nie musisz. Poradzę sobie bez twojego zaufania - Dominikę zamurowało. Nie spodziewała się takiej odpowiedzi - Przepraszam... - od razu dodał Net widząc jej minę - ja już tak mam... [...]
Franciszek Tadeusz Sawicki
Subskrybuj:
Posty (Atom)