wtorek, 10 września 2013

Fragment z drugiego tomu!!!

  "[...] Szli w milczeniu poboczem drogi wsłuchując się w chrzęszczące pod stopami kamyczki. Co jakiś czas na drogę spadał z drzewa czerwony, żółty, bądź brązowy dębowy liść. Marek zbierał wszystkie i chował do małej kieszonki w swoim plecaczku, czekając aż Net zaciekawi się tym co robi, i zapyta się go, po co to robi. Pierwszy raz mógłby mu pokazać, że w pewnych sprawach jest lepszy od towarzysza. Szedł jeszcze chwilę czekając, aż Net się odezwie. Po pięciu minutach zrozumiał, że Net nigdy go o to nie zapyta. On nie chciał być w czymkolwiek gorszy. Szczególnie od niego.[...]"

  Franciszek Tadeusz Sawicki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz